Sztuka Erica-Emmanuela Schmitta "Petits Crimes conjugaux" (2003) to komedia o życiu małżeńskim, którą można również określić jako dramat skłaniający do refleksji nad relacjami między małżonkami i ich ewolucją.
Piętnaście lat małżeństwa. Pewnego dnia Gilles budzi się w szpitalu z bandażem na głowie. Czy zdarzył się wypadek? Nagle zdaje sobie sprawę, że nic nie pamięta - amnezja. Kilka dni później na oddziale pojawia się niewidziana pielęgniarka, piękna kobieta, która twierdzi, że jest... jego żoną Lisą. jego żoną Lisą. Przyprowadza Gillesa do domu (?) i powoli zaczyna opowiadać mu o ich miłości i wspólnym życiu, którego nie pamięta. Jedno z nich kłamie. Które z nich? A może oboje? Sytuacja nie raz wywraca się do góry nogami.
To kameralna sztuka z dwoma aktorami. Sytuacja wydaje się większości boleśnie znajoma - starcia, konfrontacje, wzajemne niezadowolenie, a jednocześnie niewidoczna silna więź, przywiązanie i miłość między dwojgiem bliskich sobie ludzi.
Sztuka rzuca światło na człowieka jak przez rentgen, uwypuklając nie zawsze oczywiste przywary: próżność, zaślepienie dyktowane pychą i ambicją, zaborczość, pretensjonalność.... do iluzorycznej wiecznej miłości, nieumiejętność jej docenienia. Sztuka nigdy nie przestaje być aktualna - natura ludzka się nie zmienia, za każdym razem musimy ją ogrywać, oszukiwać, by zrozumiała, że nie warto żartować z najszlachetniejszych uczuć, w tym przypadku miłości.
É.-E. Dialogi Schmitta są wyjątkowe: mistrzowskie, wyraziste, subtelne, dramaturg potrafi mówić prosto o złożonych tematach. To oznaki talentu. Dramaturg pozostaje wierny klasycznemu teatrowi, jednak dialogi same w sobie są tylko czarnymi literami na białym papierze - ożywają dzięki inteligencji, dowcipowi, erudycji i talentowi aktorów.
"Dwóch aktorów to jednocześnie bardzo mało i bardzo dużo. Mało, bo nie mają się gdzie schować, są na wyciągnięcie ręki, nie ma ani sekundy wytchnienia - zawsze są w zasięgu wzroku widzów. Dużo, bo aktor może wykorzystać ledwie zauważalne niuanse: tembr głosu, spojrzenia, uśmiech w kąciku ust. Aktor nie musi bezkrytycznie walczyć o uwagę widza - nie ma prawie żadnej konkurencji. Potrzeba jednak nieludzkiego wysiłku, aby utrzymać ich uwagę przez cały występ". (Raimundas Banionis)