Miasto od pewnego czasu nękane jest przez podpalaczy. Podając się za domokrążców, wchodzą do domów, ustawiają się na strychu i wkrótce je podpalają. Ta wymykająca się spod kontroli sytuacja w mieście jest szczególnie irytująca dla pana Bydermana, bogatego biznesmena. Paląc cygaro i popijając czerwone wino w salonie swojego luksusowego domu, ma za złe gazecie doniesienie o kolejnym podpaleniu, które jest podobne do poprzedniego, ponieważ dobroduszny kupiec po raz kolejny zamieszkuje na strychu i wznieca pożar. Byderman marszczy brwi na tę beztroskę i oświadcza, że złapani podpalacze "powinni zostać natychmiast powieszeni". W tym momencie pokojówka informuje go, że przybył kupiec, który chce się widzieć z panem Bydermanem. Nieznajomy, podający się za bezdomnego zapaśnika o imieniu Schmitz, przekonuje pana Bydermana, by przyjął przybysza choć na jedną noc, schlebiając mu i odwołując się do człowieczeństwa biznesmena... Od tego momentu akcja nabiera niekontrolowanego tempa. Zanim Byderman i jego żona Babette się zorientują, w ich domu zamieszka drugi "gość", strych wypełni się beczkami z benzyną, a przybysze nie będą już nawet ukrywać, że są podpalaczami. Byderman jednak do ostatniej chwili zaprzecza i nie chce widzieć, co tak naprawdę dzieje się w jego domu. W rękach Bydermana zapałki... Czy w decydującym momencie uda mu się powstrzymać to, co zrobił z własną pomocą? Jakie powody sprawiają, że zachowujemy się w taki sposób, że stajemy się współwinni własnego upadku?"
Byderman i podpalacze (1958), sztuka słynnego szwajcarskiego dramaturga i powieściopisarza Maxa Frischa, zaliczana jest do gatunku absurdu. Sztuka, która do dziś nie straciła na aktualności, jest komedią w przebraniu komedii, która porusza fundamentalny konflikt między bezpieczeństwem a wolnością, porusza kwestie sprawiedliwości i odpowiedzialności inteligencji oraz krytykuje wzorce zachowań społeczeństwa. Ten XX-wieczny klasyk zachęca nas do ponownego przemyślenia, jak niewielkie znaczenie mają nasze wysiłki, aby żyć życiem wysokiej jakości, gdy inni chcą, abyśmy go nie mieli. Według reżysera sztuki, Gildo Aleksy, w umysłach współczesnych Europejczyków sztuka ta przywołuje fundamentalną i długo opóźnianą narrację, która obejmuje przekonanie, że katastrofy zdarzają się innym, gdzieś indziej, podczas gdy największy szkodnik jest tutaj, na "strychu" lub "za drzwiami". To ciągłe zbiorowe zaprzeczanie, które jest typowe dla Litwy i zachodniego społeczeństwa, bardzo przypomina wysiłek Biedermana, by okłamywać samego siebie i nie dzielić wszystkiego na czarne i białe.
Nazwisko Biedermana jest żartobliwym połączeniem niemieckich słów "bieder" (godny, uczciwy) i "Mann" (człowiek). W bardziej ogólnym sensie opisuje typ łatwowiernego, łatwego do zmanipulowania sposobu myślenia zwykłego człowieka, w którym powierzchowne wartości i przywiązanie do wygodnego życia przesłaniają racjonalny umysł.
M. Dramaturgię Frischa można określić jako teatr intelektualnej fantazji, dlatego spektakl zbudowany jest na komicznej i zabawnej podstawie, łączącej elementy współczesnego cyrku, akrobatyki, komedii fizycznej (slapstick), absurdu i magicznych sztuczek.
Gildas Aleksa: "Tę sztukę można postrzegać jako komedię o przeciętnym człowieku przyzwyczajonym do wygód wygodnego życia, który nie chce uwierzyć, że grozi mu niebezpieczeństwo, albo jako dramatyczną opowieść o naszym braku umiejętności zmieniania swojego losu, albo jako refleksję nad coraz bardziej absurdalnym procesem życia, jako chrześcijański morał o nagrodzie za złe uczynki, albo jako esej o tym, jak wiele z naszej wolności jesteśmy (nie)gotowi oddać, aby uczynić się bezpieczniejszymi".