Rzeźbiarska instalacja ceramiczna wita hybrydyczne postacie o zoomorficznych ciałach, wykorzystując ich zwęglone lub mieniące się powierzchnie niczym figuratywne zaklęcia, wskazując na mitologiczny, baśniowy, graniczny świat. Tworząc surrealistyczne, oniryczne i wizualnie kruche figury, artysta rozbudza wyobraźnię widza, wywołując przesadne doznania, aktywując zmysły na nieoczekiwane. Owadopodobnym "centaurom" wyrastają obce kończyny, ptasie czaszki, wpatrują się w nas zimnym spojrzeniem, nurkują nie tylko ze swoich skorup, ale także z roślin i ludzkich organów, które stają się ich zajętymi mediami, i znikają w półmroku, tętniąc życiem. Napięcie budują tu nie tylko konstrukcje nawiązujące do przerażających stworzeń, które są obecne w zaciemnionej przestrzeni w momencie wejścia widza, ale także tło dźwiękowe (muzyka Migloko) spowijające wystawę, które dyskretnie potęguje poczucie otoczenia naładowanego świergotami, szeptami i zaklęciami. Owady zdają się czaić, węszyć, spoglądać, zanim w końcu przyciągną wzrok w mimicznie wyczarowanych formach sztuki. Zaklęcie funkcjonuje tu jako rodzaj szamańskiego rytuału, metody zmierzenia się z własnymi lękami, które nieustannie drażnione przez groźną rzeczywistość, wydobywają na światło dzienne upiory przeszłości czające się w podświadomości każdego z nas. Cienie mrocznych stworzeń są podkreślane jako efemeryczny i zanikający rebus współczesności, mający oswoić świat, który bezmyślnie się rozpada.