Następna sesja: sob, 8 lut 2025, 20:00
GatunekIndie Rock, Hard Rock
Organizator:
Wracają! Brytyjskie gwiazdy rocka Nothing But Thieves zaprezentują swój nowy koncept album dekady w Wilnie w lutym
Co za nowa radosna wiadomość koncertowa na horyzoncie agencji muzycznej 8 Days A Week: brytyjskie gwiazdy rocka Nothing But Thieves wracają na Litwę w lutym! To nowoczesne rockowe wydarzenie w stolicy zaplanowano na 8 lutego 2025 r. w sali koncertowej Compensa.
Nothing But Thieves wracają na Litwę nie bez powodu - brytyjskie gwiazdy rocka zaprezentują w stolicy swój nowy album. Występ w Wilnie jest częścią dużej trasy koncertowej zespołu "Death Club City". Trasa obejmie również wizytę w Tallinie. Wiadomość została ogłoszona dzisiaj przez samych Nothing But Thieves i frontmana zespołu Conora Masona na ich portalach społecznościowych.
Teraz jest nowy etap dla Nothing But Thieves i to zdecydowanie ich czas. Płyną na fali wielkości tsunami i cieszą się tym. Ostatnia trasa zespołu w Wielkiej Brytanii została całkowicie wyprzedana, w tym dwa koncerty na londyńskim stadionie Wembley. Singiel zespołu "Welcome to the DCC" został uznany za najgorętsze nagranie roku przez brytyjską sieć muzyczną BBC Radio 1. Hit Olivii Rodrigo "Vampire" i "Flowers" Miley Cyrus uplasowały się tuż za nim. "Radio X" uznało kolejny utwór zespołu "Overcome" za płytę roku.
Przedsprzedaż biletów na koncerty
Przedsprzedaż biletów jest zawsze tańsza. Bilety na koncert Nothing But Thieves w stolicy trafią do sprzedaży w piątek, ale zaprzysięgli fani zespołu na Litwie mogą kupić bilety w przedsprzedaży już teraz. Potrzebny jest jednak kod od "8 Days A Week". Wyślij nam wiadomość na Facebooku lub na www.8dw.lt, aby otrzymać specjalny kod i więcej pieniędzy w kieszeni. Przedsprzedaż rozpocznie się 10 lipca o godzinie 12 w południe. Kody będą ważne przez bardzo ograniczony czas. Przedsprzedaż kończy się 12 lipca o 12 w południe. Nie śpij!
Liczba biletów z kodami jest bardzo ograniczona.
Po co zwlekać?
Dziś ich nazwa widnieje na plakatach wielu dużych festiwali, a słuchają ich tysiące ludzi. Przebili się przez wiele innych zespołów i są dziś w czołówce nowej fali rocka. Po nieco ponad dekadzie Nothing But Thieves stali się dużym i ważnym zespołem. Być może wynika to również z faktu, że ich ostatni album, Moral Panic, został wydany podczas pandemii i nie mogli występować. Więc teraz nadrabiają zaległości. Ciekawie będzie zobaczyć, jak dalej rozwinie się ich kariera i działalność muzyczna.
Przyjaźń między członkami zespołu przeradza się w niesamowity dorobek, który jest doceniany na całym świecie. Zastanawiam się, jaka jest tu recepta na życie, ale panowie z Nothing But Thieves z pewnością mają już blisko dwudziestkę na karku. Nigdy nie brzmieli tak żywiołowo, inspirująco i razem. Widzisz ich pięciu na scenie i słyszysz zespół, w którym każdy muzyk ma bardzo ważną rolę do odegrania.
"Dead Club City" to czwarty album w historii zespołu. Jest wynikiem dziesięciu lat pomysłów, doświadczeń, ambicji, wpływów i ich stylu życia. Ciekawostką jest fakt, że wszystkie albumy zespołu dotarły do pierwszej dziesiątki brytyjskiej listy przebojów. Dwa z nich znalazły się w pierwszej trójce. "Dead Club City" był pierwszym albumem, który dotarł na szczyt listy przebojów.
Nothing But Thieves koncertowali z takimi zespołami jak Muse, Twin Atlantic, Arcade Fire, ale ten etap mają już za sobą. To, co robią teraz, jest równie imponujące.
O Nothing But Thieves"
Nothing But Thieves zebrali się w 2012 roku, aby dobrze się bawić i pisać piosenki. "Nie daj się zwieść, twoi przywódcy religijni to nic innego jak mega złodzieje". Słowo "mega" nie przylgnęło, więc porzucili je i pozostawili "Nothing But Thieves". Jak prawdziwi Brytyjczycy, nie byli zbyt optymistyczni, po prostu cieszyli się tym procesem. Teraz mamy to, co mamy - jeden z najbardziej progresywnych brytyjskich zespołów rockowych.
Nothing But Thieves nazywają swoją muzykę "muscle rock". Są w niej też dobre elementy muzyki pop. Obalają mity i udowadniają, że przyjaźń rocka i popu jest możliwa, a nawet bardzo wpływowa. Chociaż twierdzą, że nigdy nie bali się muzyki pop, nadal chcą wyjaśnić: "Dla nas muzyka pop polega na tworzeniu mocnych piosenek. "Nirvana to ta sama muzyka pop. Tom Petty to też muzyka pop."
Nowy i konceptualny album zespołu Dead Club City to osobny świat lub coś innego. Często zdarza się, że zespoły, zwłaszcza w późniejszym etapie kariery, uciekają od albumów koncepcyjnych, ale w tym przypadku tak nie jest. "Możesz słuchać utworów na Dead Club City w kolejności lub nie. Tak czy inaczej będzie bardzo dobrze. "Welcome to the DDC / Dead Club City" - tak rozpoczyna się nowy album Nothing But Thieves.
Witamy w "Dead Club City": utworze, który rozrusza nawet najbardziej stagnacyjny klub i odruchowo podniesie pięść. Piosenka stworzona do dramatycznego podnoszenia kurtyny i głośnych okrzyków powitalnych. Prawdziwy rockowy hymn na dziś.
Witamy w Dead Club City: miejscu, sposobie myślenia, meta-wszechświecie, w którym koktajle płyną swobodnie, a przywileje i społeczna alienacja zderzają się twarzą w twarz. Oto pole bitwy w basenie wypełnionym plastikowymi, pustymi i kolorowymi kulkami. To skrzyżowanie kultury celebrytów i internetu, osobistych relacji, Unii Europejskiej, przemysłu muzycznego, ruchów politycznych, wojen kulturowych i młodzieńczego buntu."
"Dead Club City" został stworzony przez zespół podczas ucieczki do odległej wioski w Anglii. Remontowali tam studio. Oczywiście wtedy nazwali je Dead Club City Studios i zaczęli. Po raz pierwszy Nothing But Thieves nie było ograniczone terminami i budżetem. Żadnego napięcia, żadnego mikrozarządzania i żadnych niechcianych opinii od producentów. Mnóstwo przestrzeni i czasu na przemyślenie każdego szczegółu. Dziś śmiało twierdzą, że jest to ich najmocniejszy jak dotąd album.
Witamy w Dead Club City: albumie, który emanuje postaciami i historiami. Tutaj pięć minut sławy znajduje się również w Zzzeros, zespole wymyślonym przez samych artystów, którzy, jak mówią członkowie zespołu, "desperacko pragną uznania, ale Dead Club City przeżuwa ich, a następnie wypluwa". Jak na zespół ze świata fantazji, sława Zzzeros trwa naprawdę tylko pięć minut. Krótko, ale cóż poradzić. "Nothing But Thieves" wcielają się w postać Zzzeros i wykonują popowo-soulową piosenkę z lat 80-tych "Do You Love Me Yet?". Jednym słowem album naprawdę popracował nad narracją i to działa.
Wszystkie 11 utworów na Dead Club City to utwory żywe, napisane z myślą o stadionach i bogate w brzmienie. Nie, nie tylko świetnie brzmiące na żywo, ale żywe same w sobie. Żywe ogromnymi pomysłami, dobrymi popowymi hakami, soulowymi zagrywkami, hip hopowymi rytmami, starannie skonstruowanymi riffami, gładkim falsetem wokalisty Conora Masona i jakością. To wydawnictwo jest wolne od progresywnego rockowego mentalizmu.
Jeden utwór na płycie, "City Haunts", to DNA dzisiejszego Nothing But Thieves. To DNA DNA zespołu: od Ala Greena do Electric 6, od klasyków Bee Gees do "Beetlebum" Blur. Widzisz, to rodzaj guilty pleasure zespołu, więc przez długi czas słuchali go tylko w tajemnicy i nie używali go jako inspiracji w jakikolwiek sposób na nagraniach. Ale kiedy pomyśleli, że życie jest zbyt krótkie, aby być poważnym na zawsze, puścili wodze fantazji i połączyli wszystko, co szczerze kochają. "Będzie o wiele bardziej zabawnie, kolorowo i teksturowo" - mówią z uśmiechem członkowie Nothing But Thieves o piosence "City Haunts".
Kolejnym utworem, który jest równie godny uwagi jest "Pop The Balloon". "Jedna z najtrudniejszych piosenek, jakie napisaliśmy. Gitary i perkusja spotykają się na początku, jak Nine Inch Nails i Queens of the Stone Age. W połowie utworu następuje odyseja progresywnej elektroniki. Następnie słuchacz zostaje zaskoczony przez refren. Nasza odwaga i głupota w jednym to coś bliskiego komedii" - mówi gitarzysta Craik, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Nie jest łatwo wyjaśnić to słowami. Trzeba to usłyszeć w muzycznym języku. Jeśli Dead Club City ma jakieś ujście, to jest nim utwór "Pop The Balloon".
Witamy w Dead Club City, do którego wstęp mają tylko członkowie. Czym w ogóle jest Dead Club City? Sposób myślenia? Prawdziwym miejscem? Inną planetą? Rajem? Wszystko i nic w jednym.
Witamy w Dead Club City. Witamy po kontroli twarzy. Serdecznie zapraszamy do środka. Teraz to twój wybór, tylko ostrzegam, że po dołączeniu twoje członkostwo trwa wiecznie, a twoje korzyści są nieograniczone.
Wydaje się, że każdy chce dostać się do Dead Club City. Kiedy już się tam dostaniesz, mówią, że to jedyne w swoim rodzaju doświadczenie.
Nothing But Thieves to bez wątpienia jeden z najpopularniejszych zespołów rockowych na świecie. Łamią zasady rocka i czerpią z tego przyjemność. "Nothing But Thieves to doświadczenie, które trudno opisać słowami. To zespół, który trzeba zobaczyć na żywo. Dają uczucie, którego każdy chce doświadczyć.
Przed nami kolejny klasyczny koncert w stolicy.
Nie przegap tego koncertu!
Fone to występ Nothing But Thieves na żywo podczas legendarnego festiwalu Glastonbury. Po prostu sprawdź ten występ na żywo!
https://youtu.be/2HmJu5_RC1A
Tours
https://www.nbthieves.com
https://www.instagram.com/nothingbutthieves
https://www.facebook.com/NothingButThieves
https://x.com/nbthieves
https://www.youtube.com/@NothingButThieves
8 Days A Week hq
[email protected]
www.8dw.lt