Opis wydarzenia
Według Adama Mazura, znanego kuratora fotografii i pisarza, Rimaldas Vikšraitis jest problemem litewskiej fotografii. Właściwie nie tylko litewskiej, ale szerzej - środkowoeuropejskiej. Vikšraitis jest niezrozumianym dziwakiem, wiecznym outsiderem, niesfornym ekscentrykiem. Łatwiej jest go odrzucić i zmarginalizować niż zrozumieć. Łatwiej jest szydzić z wysokości, niż spojrzeć z perspektywy, którą oferuje autor. Łatwiej jest nagradzać osiągnięcia i mówić frazesy o godności, niż uważnie studiować nowe zdjęcia i cykle. Niepoprawna politycznie i niewygodna wizualnie fotografia Vikšraitisa to moment szaleństwa w spójnej i eleganckiej narracji historyków, teoretyków i krytyków fotografii. Vikšraitis jest intrygującym symptomem poznawczym, którego analiza pozwala nam zrozumieć kompleksy, zachowania i kwestie tożsamości fotografii litewskiej i środkowoeuropejskiej. Vikšraitis traktuje fotografię jako środek wyrazu, ale nie boi się stanąć przed obiektywem i ujawnić własnej pozycji (być nagim w prawdziwym tego słowa znaczeniu). To zapis życia publicznego, tyle że w sferze fantasmagorii, a może halucynacji... Krauss, który poszedł w ślady Greimasa, zwykle radził sobie z nadmiarem, stosując kwadrat semiotyczny, wykropkowując konkretne zjawisko odpowiadającą mu kategorią. Miejsce Vikšraitisa wydaje się jednak inne, a spychanie tego fotografa na margines nie oddaje specyfiki jego twórczości. Prowadzi to do wniosku, że powinien on znaleźć się pośrodku, na przecięciu linii wyznaczających przeciwieństwa wpisane w pole semantyczne. Kowieńska Galeria Fotografii (Vilniaus g. 2, Kowno) jest otwarta do 7 lipca.