26 lutego w Wilnie odbędzie się jednorazowe przedstawienie niezwykłej sztuki!
26 lutego o godzinie 19:00 będzie miał miejsce spektakularny i bardzo ważny punkt zwrotny w sztuce teatralnej! Na prośbę wielu fanów w Wilnie zagości Mój Ojciec, sztuka, która narodziła się nie tylko dzięki talentowi jej twórców, ale także zainspirowana realiami samego życia, które, jak wiemy, potrafi być bardziej niesamowite i dziwne niż najdziksza fantazja!
Jedyne przedstawienie tej wspaniałej sztuki odbędzie się w Wilnie, 26 lutego o godzinie 19.00 w samym centrum litewskiej stolicy, w cudownym i wyjątkowym miejscu - Sali Kameralnej im. J. Heifetza, mieszczącej się przy Pylimo g. 4, na 3 piętrze Litewskiej Gminy Żydowskiej/Litewskiej, która może pomieścić zaledwie 100 osób! Ze względu na prośby wielu miłośników sztuki z Łotwy, Estonii, Ukrainy, spektakl w języku rosyjskim odbędzie się tylko 26 lutego!
tylko 100 szczęśliwców zobaczy spektakl, który pomimo całej swojej tragicznej treści, jest pełen światła, ciepła i miłości! I to jest po prostu cudowne! I nie bez powodu jest bardzo trudny do "złapania" na Litwie: ponieważ jest uczestnikiem prestiżowych międzynarodowych festiwali teatralnych, a na wielu z nich otrzymał Grand Prix! Ale udało nam się zgodzić na pokazanie tylko jednego spektaklu, i to w jednym z ulubionych miast aktora, reżysera i organizatorów - Wilnie!"
"Mój ojciec" opowiada wyjątkową historię życia mojego ojca, Stanislovasa Rubinovasa (1930 - 2013). Jego ojciec został rozstrzelany w Paneriai na początku lipca 1941 r., a on i jego matka byli zmuszeni ukrywać się w lasach zachodniej Białorusi do 1944 r., kiedy to nie posłuchali i nie poszli do getta. Wykopali zimowy dom i mieszkali w dziurze. Cierpieli ciągły głód i zimno, i niejednokrotnie ledwo uniknęli śmierci... To cudowna historia przetrwania."
Jak mówi sam maestro Aleksander Rubinow:
Miałem szczególną relację z moim ojcem: był moim przyjacielem, nauczycielem i reżyserem mojego życia. Rozmawialiśmy godzinami, czasem nawet się kłóciliśmy, ale nie mogliśmy bez siebie żyć... Myślę, że wiedziałem o nim wszystko. Uwielbiał (i umiał) opowiadać o swoim życiu, spotkaniach ze wspaniałymi ludźmi, ciekawych historiach. Ale był jeden temat, którego starał się unikać - jego żydowskie pochodzenie i cała tragedia jego rodziny. Wiedziałem tylko, że jego ojciec (mój dziadek) został zastrzelony w 1941 roku, a on i jego matka (moja babcia) zostali zmuszeni do ukrywania się gdzieś w lesie... Ale nie znałem powodu ani szczegółów.
Dopiero w 2013 roku, pół roku przed śmiercią, jego ojciec podjął decyzję i napisał książkę "Na scenie i w lesie". Kiedy przeczytałem rękopis, byłem zszokowany, dosłownie płakałem. Otworzyła się przede mną historia, która była ogromna w swoim tragicznym wymiarze. Teraz rozumiem, dlaczego mój ojciec nie chciał o tym mówić i pamiętać. Po prostu chronił mnie i moje dzieci przed okropnościami, przez które musiał przejść, a co najważniejsze, chronił nas przed żydowską klątwą."
Dużo czasu zajęło mi podjęcie decyzji o wystawieniu sztuki i opowiedzeniu ludziom o MÓJ OJCIEC