Każdy, kto odwiedził dom-muzeum M. K. Čiurlionisa w Druskiennikach, zauważył kartkę przypiętą do ściany w dużym pokoju domu, na której wyszczególniono, które z rodzeństwa Mikalojusa Konstantinosa grało na fortepianie o której godzinie. Od wczesnego ranka przez cały dzień w domu nieustannie rozbrzmiewała muzyka, a godziny wieczorne zarezerwowane były dla najstarszego brata, kompozytora. Kiedy Mikalojs Konstantinis zaczynał improwizować, członkowie rodziny, przyjaciele rodziny i sąsiedzi zbierali się w ogrodzie w pobliżu domu po zakończeniu pracy. Jadvyga Čiurlionytė, najmłodsza siostra kompozytora, bardzo żywo uchwyciła te wieczory w swoich wspomnieniach: "Słońce zdaje się zapadać w głębiny ziemi i zsyła na nią taki ciemnoniebieski płaszcz, a wraz z nim tęskną ciszę... Wtedy gra fortepian, serce zaczyna bić, jego rytm zlewa się z dźwiękiem rytmu otwartego okna".
Tradycja ta, stworzona przez kompozytora, została wskrzeszona i kontynuowana w 1965 roku, zaledwie kilka lat po powstaniu domu pamięci w Druskiennikach. I tak co roku, gdy jemy kolację na tej samej łące sadu jabłoniowego, dźwięki muzyki fortepianowej dochodzące z okna przeplatają się z głosami ptaków, szeptem gałęzi drzew kołyszących się na wietrze i innymi dźwiękami natury i miasta, tworząc w ten sposób wyjątkową aurę muzycznego doświadczenia, jakiego nie ma nigdzie indziej.