Wystawy retrospektywne zawsze wydawały mi się bardzo smutną rzeczą, symbolizującą nieuchronny koniec i spoglądanie wstecz. To tak, jakbyśmy wiedzieli, że istnieje koniec w ludzkiej formie i że nikt z nas nie ucieknie, ale wciąż naiwnie mamy nadzieję na ucieczkę, a przynajmniej na przeniesienie końca w odległą przyszłość. Przyszłość jest niepisana i wszystko może się zdarzyć. Pozostaje nam nadzieja, która daje nam pocieszenie, i nagromadzone wspomnienia, które zdają się wypełniać wszystkie pęknięcia, tworząc wyimaginowane postrzeganie nas samych.
Wystawa składa się z akwareli i obiektów. Akwarele odlewałem intensywnie w latach 2007-2013. Jest to "przedakrylowy" okres mojej twórczości. W 2008 roku obroniłem dyplom magisterski pokazując akwarelowe ilustracje z cyklu "Czekając na konia". Akwarele są w tym samym formacie: 76 x 56 cm, podzielone na trzy serie: "Czekając na konia", "Uśmiechnij się naiwnie" i "Cyrk finałowy".
Przedmioty to nowy kierunek w mojej twórczości, rodzaj twórczego eksperymentu. Przeglądając archiwa pozostawione przez mojego ojca, historie z przeszłości po prostu nawiedzały moje oczy i serce, powodując niekontrolowany lament, śmiech, zdziwienie i zapomniane historie. Nigdy niczego nie wyrzucał, zbierał i przechowywał wszystko: listy pisane do niego w latach 90-tych, pocztówki, zeszyty z ocenami z podstawówki, papierowe kubki po kawie z wypisanymi na nich datami (pamiętam, jak piłem kawę na dworcu autobusowym w Wilnie, czekając na autobus do Poniewieża) itp. Jest tego tak wiele, może nawet zbyt wiele... Prawdziwa estetyka przeszłości, intymnie dziergająca wewnętrzne dialogi. Drżysz, wzdrygasz się... zbyt wiele różnych kodów, haseł. Kalejdoskopowa narracja egzystencji rozwija się. Słyszysz cichy szept termosu lub starego flakonu perfum i czujesz, że nie ma jednego mnie, że składam się z setek, tysięcy cząstek, subtelnie układających się w jeden ogromny, niezgłębiony obraz. Wystarczy umieć słuchać z szacunkiem i nigdzie się nie spieszyć...
Dedykuję tę wystawę mojemu zmarłemu w zeszłym roku Ojcu - naukowcowi, wielkiemu optymiście i mojej inspiracji. To najbardziej naga, intymna i wrażliwa z moich dotychczasowych wystaw. Zapraszam do oglądania!