KOBA to (monolog starca), oparty na słynnej sztuce Edvarda Radzinskiego!
W spektaklu grana jest gruzińska muzyka ludowa.
O sztuce "KOBA".
Popularny rosyjski pisarz Edvard Radzinsky (ur. 1936), wielki znawca historii, wielokrotnie zwracał się w swojej twórczości do fenomenu osobowości Stalina. W opowiadaniu "Koba" (monolog starca) głęboko i bezlitośnie ujawnia się cała despotyczna istota dyktatora i powszechny strach, który przez wiele lat dręczył umysły i serca milionów ludzi...
Historia opowiedziana jest oczami jednego z przyjaciół wodza, Fuji. Ale każdy, kto znał Stalina, widział go lub po prostu oddychał tym samym powietrzem co on, zgodzi się z tym. Przez wiele lat Fuji i Koba dzielili "jeden bochenek chleba, jedno zesłanie". Wreszcie dzielili wspólną radość - zwycięstwo rewolucji. Cenili i szanowali się nawzajem. Ale Stalinowi miłość i uwielbienie towarzyszy nie wystarczały. Chciał panować i zdominować umysły i serca wszystkich. Tak więc rewolucyjny bojownik Koba zmienił się w dyktatora Stalina. "Gdyby tylko ktoś zasugerował nam, kim stanie się nasz niepiśmienny przyjaciel, który raczej źle mówi po rosyjsku! Gdyby tylko ktoś powiedział nam i tym wszystkim blagierom, którzy szydzili wtedy z Koby..."
Co stało się później, wiedzą wszyscy. "Wrogowie" Koby zaczęli znikać, a wraz z nimi prawie wszyscy jego przyjaciele. Posłuszeństwo i milczenie stały się niezbędne do przetrwania. Stalin zniszczył miliony swoich współobywateli, a w zamian otrzymał niewolnicze uwielbienie całego kraju. "Siedzieliśmy w naszym ciasnym pokoju. Moja żona siedziała w pobliżu, patrząc na Kobę z podziwem. Dla niej był Bogiem, który zstąpił prosto z nieba do naszego nędznego pokoju. Koba posadził moją córkę na swoich kolanach, a ona, nie mając odwagi się ruszyć, usiadła na kolanach "Najlepszego Przyjaciela Dzieci Świata". Znany aforyzm mówi: "Rewolucja, jak Saturn, pożera swoje dzieci! Tak właśnie stało się podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej, kiedy w Paryżu obalono posągi, najpierw królów, a potem rewolucjonistów. To samo stało się jakiś czas później w Rosji. Historia się powtarza, ale nie wyciągnęliśmy z niej wniosków.
Ale historia nie jest daleko: ból, łzy i krew są bardzo blisko. A "ojciec wszystkich czasów i narodów", Józef Stalin, człowiek, który "zabił więcej niż jakakolwiek plaga", wydaje się spacerować spokojnie w pobliżu, paląc swoją wieczną fajkę i cicho nucąc swoje ukochane "Suliko". I ta bliskość wywołuje dreszcze...