Moją pierwszą rolą była rola w sztuce zatytułowanej "Early Spring", wyreżyserowanej przez moją wychowawczynię. My, dziewiątoklasiści i kilku dziesięcioklasistów, wystawiliśmy ją dla absolwentów na zakończenie roku szkolnego. Był rok 1974 - ich wiosna... Dla mnie oczywiście było to wyzwanie. I tylko dlatego, że grałem tutaj, odważyłem się dołączyć do kółka teatralnego na pierwszym roku w Akademii Weterynaryjnej. W ciągu pięciu lat, które tam spędziłem, Antanas Tarasevičius, aktor z Teatru Dramatycznego w Kownie, wprowadził nas w alfabet teatru i wystawił z nami kilka naprawdę dobrych sztuk. Najbardziej pamiętne z nich to "Hej, ludzie" V. Sarojana, gdzie grałem rolę Chłopca, oraz sztuka poetycka oparta na wierszu "Dziewięciu braci" Justinasa Marcinkevičiusa, która została zakazana jako antyradziecka po konkursie w Kownie, mimo że zdobyliśmy nagrody.
Po studiach, kiedy wróciłem do ojczyzny do pracy, natychmiast zacząłem brać udział w kolektywie teatralnym Tauragnai House of Culture, który był prowadzony przez reżysera Vygantasa Varneckasa. To były czasy artystycznych agitbrigad i wystawialiśmy całkiem piękne sztuki. Vygantas założył teatr "Moko" w Tauragnai, którym obecnie kieruje Loreta Juškėnienė. W ostatnich latach nie gram już w teatrze "Moko", ponieważ nie mam już czasu.
Przyjechałem do teatru Zalaiduņi niespodziewanie. Spotkałem mojego kolegę Povilasa Stumbrisa w Utenie, którego poznałem, gdy studiowałem na Akademii Weterynaryjnej, gdzie przyszedł grać, gdy byłem na piątym roku. Povilas z radością powiedział mi, że zaczął grać w teatrze Utena "Žaliaduonii" i że dramat historyczny "Daumantas" jest na ukończeniu. Pod koniec rozmowy poprosiłem Povilasa, aby zwrócił się do reżyserki Almy Eigerdiene z prośbą o przydzielenie mi epizodycznej roli w przyszłorocznej nowej sztuce. Dwa dni później reżyserka Alma zadzwoniła do mnie i powiedziała - "Alvydas, ratuj mnie, premiera "Daumantasa" jest za dwa tygodnie, jeden aktor zrezygnował, może mógłbyś go zastąpić". Byłem oczywiście zszokowany. Poszedłem i przeczytałem rolę Karaima i zdecydowałem się spróbować, chociaż miałem wątpliwości co do moich umiejętności ze względu na krótki czas przed premierą. To było bardzo niewygodne, że próby były prawie codziennie tylko dla mnie, inni byli już prawie gotowi. To był początek. Alma Eigerdiene wystawiała sztukę każdego roku.
Kiedy Šarūnas zaczął reżyserować "Žalaiduonji", tematy przedstawień zmieniły się, praca z rolami stała się głębsza, bardziej kreatywna, trudniejsza i ciekawsza (a może to tylko ja).
Teraz, wraz ze zmianą okoliczności, kiedy Šarūnas i razem z aktorami w zeszłym roku opuściliśmy Centrum Kultury Utena i staliśmy się niezależnym Teatrem Kameralnym Utena, wszystko zmieniło się jeszcze bardziej. Musimy posmakować chleba teatru amatorskiego na pewnym poziomie. To, co kiedyś było rozrywką, teraz staje się pracą, której nie można wykonywać byle jak. Teatr stał się częścią życia, a wewnętrzna odpowiedzialność za ogólny wynik, jakość, wzrosła dziesięciokrotnie.
To ciekawa ewolucja. Im trudniejsza rola, tym bardziej interesująca, tym większe doświadczenie życiowe, o które nie trzeba skrobać kolan.
Z wszystkich ról, które zagrałem, najtrudniejszą do osiągnięcia i najbardziej interesującą była rola Starego Człowieka w sztuce Behind The Door. Może też dlatego, że po raz pierwszy zrozumiałem, jak ważny jest dobry reżyser, który widzi tak głęboko, który w najtrudniejszych momentach pokazuje mi te punkty oparcia, dzięki którym, jeśli się ich chwycisz, możesz wzbić się w nieodkryte światy.