Audrius Šėlsta

Chociaż Audrius nie jest najbardziej uduchowioną osobą - celebrującą dekadencję i hedonizm - próbował buddyjskiej Vipassany, rebirthingu i kilku innych indyjskich technik medytacyjnych. Jednak nic nie działało tak dobrze, jak kilka godzin dobrze dobranego deep techno.

Tak, tego głębokiego techno... Rodzaju techno, które pozwala umysłowi błądzić, podczas gdy ciało nieświadomie porusza się w monotonnych rytmach. Ten rodzaj techno, przy którym nagle się budzisz, zaskoczony, wśród tańczących ludzi i migających świateł w środku klubu, myśląc, gdzie, kurwa, zniknęło ostatnie 20 minut. Tego rodzaju techno, które sprawia, że piszesz takie tandetno-trance'owe akapity, a mimo to nie czujesz się winny. Tak, stare dobre deep techno. Dorastając w otoczeniu symfonii Bacha, "Dead Can Dance" i "Massive Attack", dzięki uprzejmości swoich rodziców, Audrius już jako nastolatek był głęboko zainteresowany muzyką. Odkrył techno i drum&bass w wieku 15 lat, niejasną litewską scenę industrialną w wieku 19 lat, a mając 22 lata zaczął prezentować swoją obszerną kolekcję ambientu na różnych litewskich festiwalach. Kiedy odkrył swoich guru Abdullę Rashima, Claudio PRC i Dino Sabatiniego, miał już za sobą kilka lat deejayingu. Ale dopiero wtedy połączył swoją miłość do ambientu i techno w płynne sety, które łączyły walące kicksy z powolnymi ambientowymi dronami i powtarzającymi się hipnotyzującymi pętlami. Do tej pory Audrius wystąpił w większości najważniejszych litewskich klubów i festiwali, dzielił decki ze swoim inspiratorem Claudio PRC, zagrał kilka całkiem długich setów, kończąc w samą porę na brunch i zdefiniował charakterystyczne brzmienie swoich setów. A teraz, jak mówią wszyscy tandetni ludzie - niech jego miksy mówią same za siebie.