Pickvibe
Professional

Pink Floyd

Anguilla
Muzyka psychodelicznaRock

O nas

 Początek lat sześćdziesiątych. Wszystko jest w powietrzu, nie tylko miłość, narkotyki i seks. Grupa utalentowanych nastolatków ze środowisk akademickich w Cambridge - Roger 'Syd' Barrett, Roger Waters i David Gilmour - wszyscy są zapalonymi gitarzystami i jednymi z wielu, którzy przeprowadzają się do Londynu, chcąc odkryć więcej tego nowego świata i wyrazić się w nim. W 1965 roku Barrett i Waters spotykają eksperymentalnego perkusistę i niezwykle utalentowanego klawiszowca - odpowiednio Nicka Masona i Ricka Wrighta. Rezultatem jest Pink Floyd, który ponad 40 lat później przeszedł od masowej do niemal mitycznej pozycji.
 
 Poprzez kilka zmian personalnych, przez kilka muzycznych faz, zespół zasłużył sobie na miejsce w ostatecznym zestawieniu rocka, obok Beatlesów, Stonesów i Led Zeppelin. Sprzedaż ich albumów przekroczyła 250 milionów. W 2005 roku, podczas Live 8 - największego globalnego wydarzenia muzycznego w historii - ponowne spotkanie czteroosobowego składu, który nagrał większość kanonu Floydów, skradło show. A jednak, zgodnie z ich początkami, w ich sercu zawsze była enigma.
 
 Roger 'Syd' Barrett, na przykład. Ten wyluzowany i charyzmatyczny syn uniwersyteckiego don'a był oryginalną siłą twórczą zespołu (który nazwał na cześć bluesmanów z Delty, Pink Andersona i Floyd Council). Jego wizja idealnie pasowała do tamtych czasów i vice versa. Poprowadził zespół do jego pierwszej niepewnej sławy, a po drodze nieodwracalnie się uszkodził. I chociaż era Barretta w Floydach trwała tylko trzy lata, zawsze miała wpływ na to, czym się stali.
 
 To były lata miłości, kiedy LSD było mniej halucynogennym interwałem niż wyborem stylu życia dla niektórych młodych ludzi, którzy odnaleźli swoją kulturę w science fiction, tradycji pastoralnej i pewnej odmianie wiktoriańskiej wyobraźni. Czerpiąc z takich motywów, elfi Barrett napisał i zaśpiewał na większości wczesnego materiału Floydów, który wykorzystywał nowe techniki, takie jak pętle taśmowe, sprzężenia zwrotne i opóźnienia echa.
 
 Na żywo Floydzi grali dźwiękowe wariactwa - na wpół ukryte przez nowomodne pokazy świetlne i projekcje - z kosmiczną gitarą prowadzącą Barretta obracającą się nad transowym basem Watersa, podczas gdy Wright i Mason tworzyli pejzaże dźwiękowe powyżej i poniżej. Na płycie byli bardziej zwarci, choć wciąż "psychodeliczni". Tak czy inaczej, brzmiały "trippy". I być może taki był zamiar Barretta. Z pewnością spożywał dużo LSD i innych narkotyków, co nie pomagało jego delikatnej równowadze psychicznej.
 
 Wiosną 1966 roku młody zespół był stałym bywalcem niedzielnych "happeningów" Spontaneous Underground w legendarnym klubie Marquee, gdzie został zauważony przez swoich przyszłych menedżerów Petera Jennera i Andrew Kinga. Jesienią Floydzi stali się głównym zespołem tak zwanej London Free School w zachodnim Londynie.
 
 Pół-rezydencja w All Saint's Hall doprowadziła do większych rezerwacji - w UFO i premierze International Times w Roundhouse - a także do nagrania instrumentalnego "Interstellar Overdrive" ze współzałożycielem UFO, producentem Joe Boydem. (Utwór ten został później wykorzystany w hip-hopowych filmach dokumentalnych o scenie). Podpisanie kontraktu z EMI nastąpiło na początku 1967 r.

"Chcemy być gwiazdami popu" - powiedział Syd. W marcu Boyd nagrał dziwnie komercyjny "Arnold Layne" Barretta jako trzyminutowy singiel. Z hitem Top Twenty do wypromowania, zespół podjął się wyczerpującego harmonogramu koncertów i nagrań.

Pojawili się na najfajniejszym wydarzeniu lata, The 14-Hour Technicolor Dream w Alexandra Palace. Dali koncert pod hasłem "Games for May" w klasycznym miejscu - Queen Elizabeth Hall - gdzie pokazali swoje teatralne ambicje poprzez użycie rekwizytów, wcześniej nagranych taśm i pierwszego na świecie kwadrofonicznego systemu dźwiękowego. (Otrzymali dożywotni zakaz wstępu za rzucanie żonkili w publiczność). W czerwcu Floydzi wydali singiel pierwotnie napisany na to wydarzenie.

"See Emily Play", który został wyprodukowany przez Normana Smitha z EMI, znalazł się na szóstym miejscu listy przebojów i trzykrotnie pojawił się w telewizyjnym Top of the Pops (z Barrettem zachowującym się coraz dziwniej). W sierpniu ukazał się pierwszy album Pink Floyd, The Piper At The Gates of Dawn, który został nagrany w Abbey Road obok Beatlesów, pracujących wówczas nad Sierżantem Pieprzem. Ponownie trafiając do pierwszej dziesiątki, album jest głównie dziełem Barretta i jest cennym reliktem swoich czasów, cudowną mieszanką kapryśności i dziwactwa.

Mówiąc o tym, zachowanie i twórczość Barretta groziły upadkiem zespołu wraz z nim: odmowa mówienia, granie na jednej przestrojonej strunie przez całą noc, pisanie materiałów takich jak "Scream Thy Last Scream, Old Woman with a Basket". Zespół chciał zatrzymać swojego frontmana i miał nadzieję, że wyzdrowieje, więc poprosili Davida Gilmoura - który wrócił do Londynu po pobycie za granicą - o przejęcie roli Syda na scenie i pomyśleli, że Barrett może zostać ich autorem piosenek poza sceną. Spróbowali kilku koncertów w pięcioosobowym składzie. W końcu jednak zdecydowali, że poradzą sobie bez Barretta, a w marcu 1968 roku znaleźli się w swoim drugim wcieleniu i pod nowym kierownictwem.

Set the Controls

Barrett poszedł swoją drogą z Jennerem i Kingiem, a później nagrał dwa nawiedzone solowe albumy - na których pomagali Waters, Wright, a zwłaszcza Gilmour - zanim wycofał się do Cambridge na resztę swojego życia. Pozostała czwórka zyskała nowego menadżera - Steve'a O'Rourke - i w stanie pewnej konsternacji ukończyła swój drugi album, A Saucerful of Secrets (rozpoczęty rok wcześniej).

Obowiązki liryczne spadły teraz na basistę Rogera Watersa. I poza "Jugband Blues" - niepokojącym utworem Barretta, który wniósł niewiele więcej - wyróżniającymi się momentami albumu były utwór tytułowy i "Set the Controls for the Heart of the Sun" Watersa.

Ten hipnotyczny epos zapoczątkował styl, który zespół rozwinął w latach siedemdziesiątych, a jego wizja początkowo była bardziej doceniana przez "intelektualną" i europejską publiczność. Floydzi zagrali pierwszy darmowy koncert w Hyde Parku i stworzyli ścieżkę dźwiękową do dziwacznego filmu o Paulu Jonesie, The Committee. Nieustannie koncertowali, opracowując nowy materiał zarówno na scenie, jak i w studiu.

I pracowali nad doświadczeniem, w kwietniu 1969 roku ujawniając wczesną formę dźwięku przestrzennego w Royal Festival Hall - ich przebudowany "Azimuth Co-Ordinator". (Prototyp, po raz pierwszy skonstruowany i użyty w 1967 roku, został skradziony). Pracowali również nad swoimi koncepcjami - na tym koncercie wykonali dwa długie utwory łączące stary i nowy materiał, zatytułowane "The Man" i "The Journey".

Tak więc ich gwiazda kontynuowała swój nieunikniony wzrost. W lipcu Floydzi wydali More, mniej ścieżkę dźwiękową niż akompaniament do tytułowego filmu Barbeta Schrodera o grupie hipisów na narkotykowym szlaku na Ibizie. W tym samym miesiącu zagrali na żywo "atmosferę" do relacji BBC z pierwszego lądowania na Księżycu. W listopadzie wydali podwójny album Ummagumma, będący mieszanką utworów koncertowych i studyjnych - i w tym samym miesiącu przerobili swój wybitny numer, niesamowity "Careful With That Axe, Eugene", na potrzeby kultowego filmu Antonioniego Zabriskie Point.

Z Ummagumma na piątym miejscu brytyjskiej listy przebojów i rosnącą reputacją zarówno w Europie, jak i amerykańskim podziemiu, Floydzi zagrali na kilku kluczowych festiwalach swoich czasów - Bath, Antibes, Rotterdam, Montreux - a między październikiem 1970 a listopadem 1971 roku wydali dwa kolejne albumy.

Atom Heart Mother, ich pierwszy numer jeden, przedstawiał Floydów w ich przepychu - "Lubię trochę przepychu", mówi Gilmour (który również wniósł swój pierwszy liryczny wkład w delikatne "Fat Old Sun"). A Meddle zawierał dwa ponadczasowe i w dużej mierze instrumentalne utwory, które prezentowały ich głównego gitarzystę w całej jego zawrotnej, jękliwej chwale: "Echoes", który zajął całą stronę pierwszą i rozpoczął się od pojedynczego "ping" stworzonego niemal przypadkowo przez Wrighta, oraz "One of These Days".

Odnosząc coraz większe sukcesy, w 1972 roku zespół wciąż przesuwał granice. Nakręcili film "Live at Pompei" w rzymskim amfiteatrze, nagrali kolejną ścieżkę dźwiękową do filmu Schrodera - Obscured by Clouds - i wystąpili z Ballet de Marseille. Ale co ważniejsze, zaczęli pracować nad pomysłem, który stał się ich najpopularniejszym albumem i z 45 milionami sprzedanych egzemplarzy, trzecim co do wielkości na świecie.

Tymczasowo zatytułowany "Eclipse" i dopracowany podczas rozległej światowej trasy koncertowej, The Dark Side of the Moon został wydany w marcu 1973 roku i wymyka się tutaj krytyce. Demonstrując talent Watersa zarówno jako tekściarza, jak i konceptualisty, był to również muzyczny tour de force Gilmoura. Ale Waters stawał się de facto liderem zespołu - który przynajmniej publicznie stawał się mniej o jednostkach niż o doświadczeniu.

To było (jak zawsze zamierzał Barrett) coraz bardziej wizualne. Intrygująca grafika na okładce zamówiona u byłego zespołu Hipgnosis z Cambridge została uzupełniona o występy sceniczne z rozbijającymi się samolotami, okrągłymi ekranami projekcyjnymi i płonącymi gongami. Na scenie pojawili się wokaliści wspierający, a gościnnie wystąpił inny kumpel z Cambridge, saksofonista Dick Parry. W erze stadionowego rocka Floydzi byli prawdziwymi jego mistrzami.

A może jego sługami? Jeszcze zanim Dark Side przełamał Amerykę Środkową przez radio FM - z singlem "Money" - alienacja, izolacja i psychiczna kruchość od dawna były tematami Watersa. Jako wykonawca stadionowy i trybik w machinie biznesu muzycznego, stawał się coraz bardziej podatny na wszystkie trzy. Jako były kolega Barretta, widział je ucieleśnione w swoim starym przyjacielu. Rezultaty były widoczne w dwóch jego najlepszych tekstach - "Shine On, You Crazy Diamond" i "Wish You Were Here". Utwory te były głównymi punktami następnego LP Floydów, również zatytułowanego Wish You Were Here, który został rozpoczęty w styczniu 1975 roku i wydany tego samego lata.

Słynny Barrett na krótko pojawił się niezapowiedziany w Abbey Road podczas nagrywania "Shine On" i zszokował zespół swoim wyglądem i zachowaniem. To był ostatni raz, kiedy ktokolwiek z nich go widział - ale też coraz rzadziej się widywali. Różnice osobiste i muzyczne zaczęły dawać się we znaki zespołowi, choć minęło kilka lat, zanim stały się nie do zniesienia - i dwa kolejne LP.

Pierwszym z nich był Animals, wydany w styczniu 1977 roku (choć prace nad nim rozpoczęły się również w 1975 roku). Kiedy odbyła się trasa koncertowa z bogatymi efektami specjalnymi, w tym gigantycznymi dmuchańcami, Waters był przerażony, że tłumy wciąż domagały się starych hitów. W Montrealu jego cierpliwość pękła i splunął w publiczność. Był to katartyczny moment, który dał początek najbardziej ambitnemu projektowi Floydów w historii: The Wall, w dużej mierze autobiograficzna refleksja Watersa nad naturą miłości, życia i sztuki.

Podwójny album przedstawia postępy gwiazdy rocka, "Pinka", w obliczu rozpadu jego małżeństwa podczas trasy koncertowej. Prowadzi go to do przeanalizowania swojego życia, począwszy od śmierci ojca - podobnie jak Waters zginął na polu bitwy, zanim się urodził - po złośliwych nauczycieli, biznes, a nawet publiczność. Każdy z nich postrzega jako cegłę w metaforycznym murze oddzielającym go od reszty świata. Mur ten potęguje jego izolację, aż do momentu, w którym wyobraża sobie, że jedynym rozwiązaniem jest zostanie faszystowskim dyktatorem. Kiedy konfrontuje się ze swoim szaleństwem i radzi sobie ze swoimi problemami, jego udręki ustają, a mur się kruszy.

Spektakl - w którym zespół był powoli zasłaniany przez gigantyczną ścianę z kartonowych "cegieł" - był najbardziej ambitnym, jaki kiedykolwiek widział świat rocka, a także został przekształcony w film Alana Parkera z Bobem Geldofem w roli głównej (który powróci do historii Floydów 25 lat później). Album sprzedał się w 20 milionach egzemplarzy i był jedynym singlem numer jeden zespołu, antyautorytarnym "Another Brick in the Wall, Part 2".

Chociaż album miał swoje muzyczne punkty kulminacyjne - solo Gilmoura w "Comfortably Numb" jest najbardziej pamiętne - był to w dużej mierze utwór liryczny. Waters prowadził projekt, a pozostali się do niego dopasowali. Scedowali swoją wizję na jego coraz bardziej osobisty kierunek i nie pracowali razem nad żadnym nowym materiałem przez ponad dwa lata.

Kiedy wrócili do studia, było to nagranie The Final Cut. Ten proroczo zatytułowany album, zainspirowany konfliktem o Falklandy w 1982 roku i wydany w następnym roku, porusza tematy pamięci i niespełnionego powojennego marzenia - za które ojciec Watersa oddał życie. W całości przypisywany Watersowi, został przypisany "Rogerowi Watersowi, w wykonaniu Pink Floyd" i zawierał wokal Gilmoura w jednym utworze.

Po trzech latach - podczas których wszyscy czterej członkowie zespołu realizowali solowe projekty - Waters ogłosił, że opuszcza Floydów i rozwiązuje ich. Wright opuścił legalny byt jakiś czas wcześniej, przenosząc się na listę płac na trasę The Wall i nie odgrywając żadnej roli w The Final Cut, ale Gilmour i Mason zdecydowali się kontynuować Pink Floyd bez swojego byłego "lidera". Nastąpił burzliwy okres, ale ostatecznie osiągnięto porozumienie: Waters będzie nadal wykonywał utwory, nad którymi pracował w zespole, a także nowy materiał solowy. Gilmour - teraz pierwszy wśród równych - i Mason będą nadal nagrywać i występować z Wrightem jako Pink Floyd.

W 1987 roku ukazał się ich kolejny album, A Momentary Lapse of Reason - który dobitnie udowodnił, że Floydzi mogą istnieć bez Watersa. Późniejsza światowa trasa koncertowa, która zaowocowała również koncertem Delicate Sound of Thunder, była najdłuższą i najbardziej udaną w historii zespołu. W ciągu czterech lat 5,5 miliona ludzi obejrzało 200 koncertów, w tym jeden na pływającej scenie w Wenecji (co ponownie przyniosło im zakaz wstępu), podczas gdy Thunder stał się pierwszym albumem rockowym, który został odtworzony w kosmosie przez radziecko-francuską misję Sojuz-7.

Album i trasa koncertowa z 1994 roku, The Division Bell, pobiły podobne rekordy; ale co więcej, pokazały, że Gilmour i zespół są kreatywni, a Wright przyczynił się do napisania niektórych tekstów, a Gilmour nawiązał nową współpracę ze swoją żoną, powieściopisarką Polly Samson - "High Hopes" to jeden z ich nowych klasyków. Jednak od tego czasu Floydzi nie nagrali żadnego nowego materiału w studiu.

Nie oznacza to, że byli bezczynni - ani nietknięci przez smutki. W 2003 roku menedżer zespołu Steve O'Rourke zmarł na udar mózgu, a trzyosobowy zespół Floydów zagrał "Fat Old Sun" i Dark Side "Great Gig in the Sky" na jego pogrzebie w katedrze w Chichester. W 2006 roku Syd Barrett zmarł na raka trzustki. A w 2008 roku Rick Wright poszedł w jego ślady - ale nie wcześniej, niż pomógł napisać historię Pink Floyd jeszcze kilka razy.

W 2005 roku, za namową Boba Geldofa, zespół zdecydował się wystąpić na Live 8 (w 20. rocznicę Live Aid) i zaprosił Watersa, by do nich dołączył. Zgodził się i - dzieląc wokal z Gilmourem - zagrali dwa numery z Dark Side, a także "Wish You Were Here" i "Comfortably Numb". Był to epokowy moment w historii rocka, a ich końcowy grupowy uścisk stał się jednym z ikonicznych obrazów Live 8.

Później trzyosobowy skład Floydów wystąpił razem dwukrotnie - raz podczas solowego koncertu Gilmoura w 2006 roku (Wright zagrał całą trzymiesięczną trasę i był "w świetnej formie", jak mówi Gilmour); i ponownie podczas hołdu dla Barretta w 2007 roku. Waters również pojawił się na koncercie, ale nie mógł dołączyć do swoich dawnych kolegów z powodu wcześniejszego spotkania. Nie był to jednak koniec ich współpracy. 10 lipca 2010 roku, wraz z kilkoma ulubionymi muzykami, Waters i Gilmour wykonali kilka utworów Floydów - plus "To Know Him Is To Love Him" Phila Spectora! - na prywatnej imprezie charytatywnej w Oxfordshire. A 12 maja 2011 roku, podczas jednego z koncertów Watersa Wall w londyńskim O2, Gilmour pojawił się na szczycie ściany jak za dawnych lat, aby zaśpiewać i zagrać swoje partie w "Comfortably Numb". Nick Mason, który był na koncercie, dołączył do nich w finałowym utworze "Outside the Wall". Schodząc ze sceny, tak jak wcześniej, Waters zagrał na trąbce, Gilmour na mandolinie, a Mason na tamburynie. Publiczność była oszołomiona i zachwycona.

Ale garstka koncertów nigdy nie miała zaspokoić zainteresowania zagorzałych fanów. W 1995 roku zostali nagrodzeni podwójnym albumem P-U-L-S-E, w całości nagranym podczas trasy Division Bell i zawierającym pierwszą kompletną wersję na żywo Dark Side. Kompilacja koncertowa The Wall z lat 1980-1 - zatytułowana Is There Anybody Out There? - ukazała się w 2000 roku, a następnie zremasterowane "best of" o nazwie Echoes. Pojawiły się również kolekcjonerskie edycje Dark Side, kompletny box-set - Oh, By the Way - a teraz (jesienią 2011 roku) obszerna kampania reedycyjna EMI, z nowym opakowaniem i wartościami produkcyjnymi, nie wspominając o rzadkich i archiwalnych nagraniach, które sięgają czasów Barretta.

Również jako jednostki, ocaleni z tamtych czasów nie byli obcy w studiu lub na scenie w ciągu ostatnich kilkunastu lat (i wcześniej). Gilmour wydał swój trzeci solowy album, On an Island, w 2006 roku; Waters miał płodną i zróżnicowaną karierę od 1986 roku; Mason i Wright wydali odpowiednio jeden lub dwa wspólne albumy.

Po drodze były nagrody i wyróżnienia: wprowadzenie zarówno do amerykańskiej, jak i brytyjskiej Rock 'n' Roll Halls of Fame; szwedzka Polar Music Prize w 2008 roku za ich "monumentalny wkład na przestrzeni dziesięcioleci w połączenie sztuki i muzyki w rozwoju kultury popularnej". A w 2010 roku The Royal Mail wykorzystała wizualizacje Division Bell na swoich znaczkach, tworząc również unikalny arkusz wykorzystujący wyłącznie zdjęcia Floydów.
 
Czy to koniec drogi Floydów? Czy nadal istnieją? Tak, istnieją.