Teatr. Ten tajemniczy świat był we mnie od zawsze... a może to ja w nim jestem...
Z teatrem jestem od dziecka, jak chyba każdy. W czasach szkolnych też od niego nie uciekałem. Często siedziałem na widowni. I tak aż do 2008 roku...
Przyjechałem do Uteny, by uciec od zgiełku stolicy, napiętego rytmu i poczucia bezsensu. Chciałem odzyskać siebie i wypełnić czymś mój pusty wewnętrzny świat. I wtedy... zdarzyło się, że dostałam rolę Papirty w nowej sztuce "Sudiev, kvietkeli..." szanowanej reżyserki A. Eigerdiene w teatrze "Žaliaduoniai" w Utena KC.
Zaczęło się nowe życie! Ponieważ teatr jest świetną terapią! Pomógł mi nauczyć się postrzegać życie jako sztukę. Zrozumiałam, że to człowiek wybiera jak zareaguje, jak się zachowa, co "zagra" - dramat, tragedię, komedię czy... magiczną bajkę...
Dzięki teatrowi zrozumiałam, że bycie na scenie to nie tylko oklaski i owacje, rozrywka czy w końcu sposób na wyrażenie siebie i spędzenie wolnego czasu. To wielka odpowiedzialność i ciężka praca. Wierzę, że teatr powinien nieść ludziom światło, dobro i miłość, powinien ich budzić, pobudzać do myślenia, do spojrzenia na problem w nowy sposób, do powrotu do prawdziwych wartości i do samych siebie. Dlatego teatr musi być choć trochę ponad codziennością. I taki też musi być aktor... Musi nieustannie rozwijać się jako osoba!... A teatr stwarza ku temu idealne warunki! Teatr to rygorystyczna szkoła samorozwoju! Tutaj uczysz się słuchać, słyszeć, milczeć, uczysz się samodyscypliny, samokontroli, punktualności, odpowiedzialności, porządku, rozwijasz siłę woli, cierpliwość, empatię, musisz pokonać swoje lęki, wstyd, zażenowanie, musisz pokonać swoje kompleksy, a także uczysz się utrzymywać ducha zespołu, Nie chowasz się za kimś innym, przeżywasz załamanie i odważnie idziesz do przodu, nieuchronnie poszerzasz swoje horyzonty, gromadzisz wiedzę, zagłębiasz się w problemy, o których nigdy nie myślałeś, że istnieją w twoim życiu, i nieustannie jesteś w procesie samopoznania, odkrywania maski własnej błyskotliwości i jesteś w pełni twórczym procesem.
NarodzinyUTENA CAMERA THEATRE to szalenie fantastyczne i historycznie znaczące wydarzenie! Tylko kompletni szaleńcy mogli zanurzyć się w taką przygodę... z otwartymi sercami!.. Jestem niezmiernie szczęśliwy, że wraz z moją teatralną rodziną podjąłem wyzwanie, aby rozwijać się jeszcze bardziej i, jak każdy, odkrywać swoje nowe talenty w nowych działaniach. Teraz nie ma znaczenia, czy jest się na scenie, czy w drzwiach sali widowiskowej, gdy widzi się uśmiechy gości, błyszczące oczy, słowa podziękowań czy gratulacji... Każde spotkanie to podniosła uroczystość w sercu!..
Bardzo się cieszę, że Szkoła Teatralna dla Dzieci i Młodzieży otworzyła tu swoje podwoje. Mam nadzieję, że już niedługo wszystkie ich serca będą pękały i śpiewały z radości, doświadczywszy Premiery i nieustającego stanu podniecenia "jestem częścią teatru".
Mówi się, że teatr jest jak narkotyk. Zgadzam się! Bo nawet jak raz się go posmakuje, to trudno przestać. I nie ma znaczenia w jakiej formie i w jakich ilościach się go zażywa - uzależnienie gwarantowane! Ale ja nie chcę być traktowany...
Ktoś mnie pyta, jaka była moja najbardziej pamiętna rola. Nawet się zawstydzam... Wszystkie! Wszystkie role, które miałam, są już częścią mnie... Dlatego wszystkie są cenne i zapadają w pamięć!
Papirtienė (spektakl "Sudiev, kvietkeli...", reż. A. Eigerdienė, 2008) - ponieważ jest pierwsza, dowcipna, zabawna, jak gra.
Prancūzaitė Jurgita ("Spotkania", reż. A. Eigerdienė, 2009) - bo bardzo podobał się moim rodzicom.
Rūta ("Jason", reż. A. Eigerdienė, 2011) - bo pozostał niekompletny, niedopracowany do końca, nieoszlifowany i niewyczerpany...