Droga do Teatru nie była prosta, jak pewnie dla wielu. Zaczęło się w moich nastoletnich latach, od konkursów ekspresyjnego czytania, agitbrigady.
Etapy mojego życia zmieniały się jeden po drugim, jedna aktywność była zastępowana przez inną, ale ta wewnętrzna wibracja zawsze przypominała mi o czymś bardziej interesującym, niezwykłym, czymś, co może poruszyć nie tylko ciało, ale i duszę.
I to coś się pojawiło. W 2009 roku Šarūnas Kunickas zaprosił mnie do zagrania roli Doktora w sztuce "Darkness Beacon" Teatru Žaliaduonys.
Chociaż rola nie jest duża, nie było tak łatwo, jak się początkowo wydawało, uchwycić jej istotę i znaczenie w całej sztuce. Miło było poczuć scenę po tylu latach i ekscytację przed wyjściem na scenę po raz pierwszy. Nie wiem, myślę, że tak... Potem były inne produkcje, w których musiałem zagrać - "Metai" K. Donelaitisa, "Undeniu,Ugnim,Žolynais" R. Katinaitė-Lumpickienė.
2019. Po założeniu "Utena Chamber Theatre" zagrałem w "Ameryce w kąpieli" Keturakisa (Antanas) oraz w sztuce dla dzieci "Czarownica, która chciała tańczyć" (Kaminkretys).
Teatr jest dla mnie czymś, czego nie da się opisać jednym słowem. To nie tylko taka czy inna rola, ale ciekawy organizm, który nie może żyć tylko repertuarem, scenariuszami i sceną. Żeby żyć, dawać dobre emocje, dawać widzom nie tylko śmiech, zdumienie, oburzenie, podziw, ale też zmuszać do myślenia, do słuchania, a może czasem do stawania się lepszym, bardziej wyrozumiałym, teatr potrzebuje zespołu, który jest w stanie to zrobić. Teatr Kameralny Utena ma taki kolektyw i bardzo się cieszę, że mogę być jego częścią.